Menedżerowie, dyrektorzy... w "okręgówce"

"Okręgówkę" trzeba szanować! Takich emocji jak w tej lidze nie ma nigdzie, a co za tym idzie – liga otrzymuje sponsora tytularnego pojawia się rozgłos medialny, a kluby zatrudniają... dyrektorów sportowych. 

Kto wie, jak będzie wyglądać nasza obecna AP-Sport Bielska Liga Okręgowa w bliżej nie określonej przyszłości. Żaden ze mnie Stanisław Lem, ale czasem myślę sobie o tym, kreśląc przy tym różne scenariusze science fiction (a może i nie). Nie są one dla nas, jako regionalnego portalu wesołe, bowiem o naszej "okręgówce" będą pisać największe portale sportowe w Polsce, ale cóż – wolny rynek zweryfikuje. Na domiar złego wszystkie kluby prowadzone będą przez profesjonalne agencje marketingowe, więc rola nasz będzie znikoma.

Dość jednak tego dekadentyzmu, skupmy się na tym, co dobre. Spotkania będą transmitowane w internecie, w rozdzielczości 4K, a i może będą szanse, żeby powstał specjalny kanał w telewizji? Jest popyt, jest podaż, choć i tak frekwencja na meczach pęka w szwach. Nie muszę oczywiście wspominać o dyrektorach sportowych – to już było w 2018 roku, gdzie menedżerem Koszarawy Żywiec był Arkadiusz Oczko. Teraz każdy klub ma zarząd z prawdziwego zdarzenia. Działy sportowe nie mogą się odgonić od telefonów od poszczególnych agentów piłkarzy, którzy będą chcieli występować na boiskach "okręgówki". Zapomnijcie o tym, że skauci z Ekstraklasy będą oglądać mecze I, II czy nawet III ligi – oni będą przyjeżdżać tu, w beskidzkie regiony, szukać "perełek", które później występować będą na międzynarodowych arenach.

No dobra, załóżmy jednak, że portal SportoweBeskidy.pl przetrwa do 2033 roku. Wtedy to miejsce będzie miała XX Gala "Futbolowe Asy Beskidów". Ależ to będzie wydarzenie... ale szczegóły zostawimy w naszym redakcyjnym gronie. Zdradzę jedynie, że Stadion Miejski w Bielsku-Białej, gdzie odbywać się będzie ta wspaniała impreza, zostanie wypełniony po brzegi.

- - - - -

Czy to oderwanie od rzeczywistości – jak najbardziej tak i również takie wrażenie można odnieść po tym jak wcześniej wspomniana Koszarawa zatrudniła w swoim klubie dyrektora sportowego. – Menedżer Koszarawy Arkadiusz Oczko". MENEDŻER Koszarawy (przypominam - liga okręgowa) – taki komentarz pojawił się pod jednym z naszych artykułów. Ów internauta jednak poszedł dalej. – Rok temu wysmarowaliście długi artykuł, w którym wyśmiewaliście Radziechowy, że w IV ligowym klubie pojawił się gość powołany na dyrektora ds. sportowych. Uczepiliście się też tego, że ów dyrektor z zawodu jest wuefistą.

Szczerze, jak dla mnie oba przypadki brzmią dość zabawnie, ale cytując Biblię: "po owocach ich poznacie". Tak więc przeglądam stronę internetową Koszarawy, jej media społecznościowe i jednak coś się tam dzieje. W ostatnich dniach klubowa delegacja drużyny z Żywca pojawiła się na 97. urodzinach miejscowej legendy – Kazimierza Polaka. Sprawozdania kadrowe, z treningów, konkursy, ciekawe (na swój sposób) grafiki oraz nagrania wideo – teoretycznie to nie należy do obowiązków dyrektora sportowego, ale w tych realiach taki człowiek musi być wszędzie, bo do jego obowiązków należy także wyszukiwanie młodych zawodników do zespołu juniorów oraz seniorów. Negocjacje z klubami i tak dalej, i tak dalej...

Przez te uszczypliwości jednak wyłania się pewna refleksja. Czy to źle, że pojawia się ten odmieniany przez wszystkie przypadki w artykule dyrektor sportowy na poziomie "okręgówki"? Równie dobrze można się śmiać z tego, że liga ta ma sponsora tytularnego, czy my dziennikarze, opisujemy każdy mecz, dostarczając możliwie ciekawych i rzetelnych informacji. Najłatwiej byłoby powiedzieć, że to liga amatorska i zostawić ją na pastwę losu, ale czy taka namiastka profesjonalizmu nie jest czymś naprawdę pozytywnym? Według mnie tak i fajnie by było, gdyby wszystkie nasze regionalne kluby mogłyby sobie na nią pozwolić.


Brak komentarzy:

INSTAGRAM FEED

@soratemplates